Historia Vasilopity

Vasilopita to ciasto, które tradycyjnie przygotowuje się w Grecji na Nowy Rok. W różnych regionach może ona różnić się wyglądem, jednak historia jej powstania jest tylko jedna. Przytaczałam ją zresztą już w 2013 roku na moim kulinarnym blogu, tutaj, wraz z przepisem. Kto jej jeszcze nie zna niech posłucha...



Historia Vasilopity bierze swoje początki w czasach, gdy w mieście Cezarei, w Kapadocji, krainie leżącej w Azji Mniejszej, żył biskup Bazyli (Vasilis). Żył on spokojnie i w pełnej harmonii ze swoimi
współbraćmi. Pewnego dnia jednak, stała się tragedia. Na okolice napadły wrogie wojska, zagrażając Cezarei. Miasto dostało ultimatum, albo wykupi sobie wolność, albo zostanie podbite i ograbione. Wówczas to Bazyli zebrał skarby miasta, pomodlił się i udał w drogę do dowódcy wrogich wojsk, aby przekazać mu dary. Gdy ten jednak wyciągnął ręce po skarby Cezarei, stał się cud. Nadjechał, bowiem święty Merkuriusz, wraz ze swoim anielskim wojskiem i wrogowie w mgnieniu oka zginęli. Miasto było uratowane. Jednak Bazyli miał dylemat, jak zwrócić mieszkańcom miasta pobrane od nich wcześniej kosztowności.
Wówczas wezwał do siebie diakonów i ich pomocników i nakazał im nastawiać zaczyn na chleb. Następnie w każdy bochenek wkładał po trochę złotych monet. Po wypieku rozdawano chleby mieszkańcom miasta, którzy z zaskoczeniem odkrywali po przekrojeniu, ukryty wewnątrz skarb. Tak, więc chlebek z pieniążkiem w środku, który zwiemy Vasilopita, przyniosła ludziom radość i błogosławieństwo zarazem. Tyle mówi legenda....
Na pamiątkę tamtego wydarzenia, przygotowuje się ciasto z monetą w środku i spożywa ją zaraz po północy, w noworoczną noc.
Wówczas na stół wjeżdża Vasilopita, nad którą gospodarz domu wykonuje trzykrotnie znak krzyża, by następnie pokroić ją na trójkątne kawałki. Pierwszy kawałek zawsze przeznaczony jest dla domu (lub dla Boga, bądź dla Świętego Vasiliosa) następne zaś dostają się zgodnie z hierarchią ważności lub wieku domownikom, przyjaciołom lub gościom. Ostatni kawałek odkładany jest dla ubogich lub znów dla domu.
Ciekawostką jest, że we wsi, w której obecnie mieszkam zwyczajowo opisuje się imionami miejsca na nie pokrojonej Vasilopicie, tak, że niejako każdy ma swoje miejsce, zanim jeszcze dojdzie do jej dzielenia.
Vasilopitę zjada się nie tylko w tym jednym dniu, lecz jadać ją można przez kolejne dwanaście, zaś w firmach, szkołach czy stowarzyszeniach istnieje zwyczaj krojenia Vasilopity, aż do lutego.
I jeszcze słowo odnośnie samego pieniążka, zwanego flouri. Dawniej wkładano w ciasto monetę złotą, u osób bogatych lub srebrną, u biedniejszych. Po drugiej wojnie światowej, zastąpiono monety te imitacją złota (miedziane) lub srebra (niklowane). Drobne różnice można zauważyć też pomiędzy poszczególnymi rocznikami. Jednak niezmiennie pojawia się na każdej wizerunek świętego Jerzego.

Moje Vasilopity na przestrzeni kilku ostatnich lat ;)









 

 
Καλή Χρονιά!